Newsy

Diakonat kobiet

Autorem wywiadu Czy kobiety mogą (i powinny) przyjmować święcenia diakonatu? Rozmowa z członkiem watykańskiej komisji jest o. Patrick Briscoe OP, redaktor Our Sunday Visitor. Wywiad ukazała się pod koniec ubiegłego roku – 14 grudnia 2022, poruszane w nim zagadnienia pozostają wciąż aktualne w toczących się tu i ówdzie dyskusjach. Poniżej więc przedstawiam jego tłumaczenie:

„W sierpniu 2016 r. powstała komisja, której celem było przyjrzenie się kwestiom, jakie w odniesieniu do kobiet i diakonatu postawiła Międzynarodowa Unia Przełożonych Generalnych. Przewodnicząca Unii zapytała o to papieża Franciszka podczas audiencji z Ojcem Świętym w maju 2016 r. Pierwsza powołana komisja badała przede wszystkim kwestię historyczną. Wynik prac tej komisji były ze sobą sprzeczne. Nie było żadnego konsensusu – jak to określił pap. Franciszek – były to „ropuchy z różnych studni”.

Następnie, po synodzie amazońskim, który ponownie poruszył kwestię dopuszczenia kobiet do diakonatu, papież Franciszek utworzył Drugą Komisję Studyjną. W przemówieniu kończącym ten synod papież Franciszek powiedział, że jest otwarty na „prośbę o ponowne zwołanie komisji i być może poszerzenie jej o nowych członków, aby kontynuować studium stałego diakonatu, który istniał we wczesnym Kościele”. Nowa komisja została utworzona w kwietniu 2020 roku, a jej wyniki nie zostały jeszcze opublikowane przez Stolicę Apostolską.

Członek komisji diakon Dominic Cerrato, redaktor magazynu OSV’s The Deacon, zgodził się porozmawiać z Our Sunday Visitor, nie w charakterze członka komisji, ale jako prywatny teolog zainteresowany pytaniami dotyczącymi diakonatu dzisiaj. Wywiad został zredagowany pod kątem długości i jasności przekazu.

Watykańska Komisja ds. diakonatu

Our Sunday Visitor [OSV]: Jak to się stało, że znalazłeś się w tej Komisji?

Diakon Dominic Cerrato [DC]: Historia sięga kilku lat wstecz, zaledwie rok przed Komisją. Siedzę na krześle podczas modlitwy porannej, a mój telefon leży na biurku i brzęczy na wszystkie strony. Pomyślałem: „Nie muszę nikogo namaszczać. Nie ma powodu, żebym wstawał”. Więc skończyłem poranną modlitwę i postanowiłem podejść do mojego komputera, i widzę: „Gratulacje. Gratulacje. Gratulacje”.

Podążyłem za linkiem, który został wysłany, a tam było moje nazwisko w komunikacie prasowym Watykanu. To był wielki zaszczyt być w Komisji… po prostu zostałem wybrany, przede wszystkim dzięki artykułom, które napisałem na temat diakonatu. Podejrzewam też, że Watykan chciał umieścić w Komisji diakona ze Stanów Zjednoczonych. Ponieważ Stany Zjednoczone mają największą liczbę diakonów, a jest to przecież Komisja ds. diakonatu. Więc brak diakona, przynajmniej kogoś, kto rozumie teologię sakramentalną, w Komisji byłby błędem.

OSV: Jeden z poglądów teologicznych, który został wyrażony, mówi, że na pytanie o kobiety przyjmujące święcenia odpowiada się negatywnie z dwóch powodów. Pierwszym powodem jest to, że Chrystus jako mężczyzna jest głową Kościoła i jest oblubieńcem swojej oblubienicy. Drugim podanym powodem jest to, że kobiety nie mogą wyobrażać sobą Chrystusa. Ale jest trochę wątpliwości co do tej narracji, więc chciałbym usłyszeć, jak rozumiesz zwłaszcza tę drugą kwestię.

DC: To drugie zagadnienie nazywane jest czasem argumentem ikonicznym. I myślę, że Ojciec Święty – ostatnio w wywiadzie dla America Magazine – przeformułował lub podjął inne określenia, szczególnie w odniesieniu do urzędu Piotrowego i Maryjnego. Ale istnieje komplementarność, która wynika właśnie z obrazu Boga, który stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, stworzył mężczyznę i kobietę. On ich stworzył. Więc w wyobrażeniu Boga jest zawarty ten sens relacji zaślubin, który wpisany jest w samą tkankę naszego bytu.

Jest to jeden z największych modeli Starego Testamentu i z pewnością pojawia się w Nowym Testamencie, gdzie Chrystus jest mężczyzną, a Kościół kobietą. I w pewnym sensie, ponieważ są oni razem mężczyzną i kobietą, odzwierciedlają coś z Boga, co nie może być rozdzielane. Oczywiście Chrystus może najpełniej odzwierciedlać Boga. Ale w zejściu się razem istnieje argument, który uważam za dość przekonujący, że istnieje komplementarność. Równość nie oznacza identyczności. To jest decydujące. Myślę, że ten aspekt gubi się dzisiaj w sporach o gender, które prowadzi nasze społeczeństwo.

Myślę, że argument ikoniczny oznacza coś, dlaczego kobiety nie mogą być dopuszczone do posługi święceń. W tym ostatnim wywiadzie dla America Magazine Ojciec Święty powiedział: „Dlaczego kobieta nie może zostać dopuszczona do święceń? A to dlatego, że w zasadzie piotrowej nie ma na to miejsca”. Zauważcie to, papież nie mówi o kapłaństwie, mówi o święceniach. Mówi tak, ponieważ nie ma na to miejsca w urzędzie Piotrowym, co oznacza, że nie ma go w Bożym Objawieniu.

Więc nie może. Nie może po prostu wymyślić tego z niczego. Wydaje mi się więc, że Ojciec Święty coś tu sygnalizuje. I z pewnością – biorąc pod uwagę reakcję wielu grup feministycznych, które naciskają na to nazywając go mizoginistycznym bankrutem itp. – sugerowałoby takie rozumienie.

OSV: Jak wyglądałby rozwój urzędu maryjnego? Dalsze rozwijanie aspektu maryjnego w życiu Kościoła?

DC: Wskazałbym na Mulieris Dignitatem, dzieło Ojca Świętego Jana Pawła II, które proponuje drogę rozwoju urzędu maryjnego. Także jego orędzie bożonarodzeniowe z 1987 roku, gdzie opisuje to przed rokiem maryjnym. Tak więc istnieją ku temu podstawy, ale nie zgłębimy ich, jeśli cała uwaga skupi się na Kościele Piotrowym, bardziej instytucjonalnym i tak dalej. Musimy powrócić do tego aspektu maryjnego, aby dostrzec komplementarność.

OSV: Ale co z kwestią kobiet obrazujących Chrystusa?

DC: Słyszałem sugestię – i nie sądzę, aby było w tym wiele racji – że skoro kobiety nie mogą być kapłanami czy diakonami, nie mogą być dopuszczone do święceń, to nie mogą wyobrażać sobą Chrystusa. To jest po prostu nieprawda. I uważam, że jest to słaby, słomiany argument.

Kobiety mogą ukazywać sobą Chrystusa na mocy swojego chrztu. Nie chodzi o to, czy mogą, ale jak mogą. Ja nie zostałem powołany do tego, by wyobrażać sobie Chrystusa – kapłana. Nie zostałem do tego powołany, ale to nie znaczy, że nie ukazuję sobą Chrystusa. Każdy chrześcijanin ukazuje Chrystusa, a nawet moglibyśmy powiedzieć, że każdy człowiek rodzący się – przynajmniej pośrednio – jest obrazem Chrystusa. Zatem Bóg, który stworzył tę osobę i obdarzył ją swoim obrazem, nawet jeśli ta osoba nie jest chrześcijaninem, nosi w sobie coś z ukrytego Chrystusa, który zostaje wydobyty we chrzcie. Uważam więc, że ten argument nie jest zbyt przekonujący, w zasadzie w ogóle nie jest przekonujący.

Kobiety liderkami w Kościele

OSV: Wielu wiernych zadaje pytania o naturę roli kobiet w podejmowaniu przywództwa w Kościele. Czy w twojej pracy jako teologa i w twojej służbie w Komisji były momenty, w których widziałeś obszary o których myślałeś, że kobiety mogłyby być w nich liderami w Kościele?

DC: Myślę, że najpierw należy zbudować fundament teologiczny na temat wkładu kobiet. Jan Paweł II zajmuje się tą kwestią w Mulieris Dignitatem. Kobiety mają wyjątkowy wkład, a czasami ten wkład pozostaje bez echa w społeczeństwie, w którym macierzyństwo jest postrzegane jako bezwartościowe i nieważne. Na otwartości, którą Maryja okazała w swoim fiat, trzeba zbudować i zrozumieć fundament teologiczny, zanim będziemy mogli o tym mówić.

Ale wiesz, że przywództwo w Kościele właściwie rozumiane jest przywództwem służebnym. Jest to struktura odwrotna. Duchowni są po to, by służyć ludziom. Nie chodzi o władzę. Jestem stałym diakonem. Nie mam władzy. Moja żona ma więcej władzy niż ja. Oto władza, którą sprawuję: władza miłości. Moc służby, którą ma każdy ochrzczony.

Myślę, że jest taki sposób – i trochę o tym pisałem, ale wymaga to dalszego rozwinięcia. Mówimy w Kościele o dwóch udziałach w jednym kapłaństwie Chrystusa.

Jest kapłaństwo hierarchiczne i ministerialne, prawda? A potem jest kapłaństwo świeckich albo kapłaństwo powszechne czy królewskie, jak się je często nazywa. Jedni i drudzy są kapłanami w tym sensie, że uczestniczą w kapłaństwie Chrystusa.

Podejrzewam, że gdyby rozwinąć teologię diakonatu, moglibyśmy powiedzieć, że są dwa udziały w jednej diakonii Chrystusa. Pamiętajmy, że On utożsamia się najpierw ze śmiercią i mówi, że nie przyszedł, aby Mu służono lecz, aby służyć (diakonos). A następnie oddaje swoje życie na okup za wielu (sacerdos). Tak więc diakonos i sacerdos, – kapłaństwo i diakonat łączą się i znajdują swoje zespolenie w jednym Chrystusie. Jeśli więc istnieje diakonat ministerialny równoległy do kapłaństwa, czyż nie mogłaby istnieć również diakonia wiernych?

OSV: Częścią tego, co Kościół robi, kiedy wyjaśnia swoje nauczanie poprzez pracę komisji teologicznych i tego typu zespołów, jest to, że wyklucza błędy. Czy uważasz, że istnieją jakieś znaczące błędy dotyczące natury diakonatu, jako takiego, które doprowadziły do rozmowy o kobietach uczestniczących w diakonacie, lub do innych nieporozumień dotyczących diakonatu?

DC: To, co się tutaj dzieje, to fakt, że próbujemy odpowiedzieć na pytanie teologiczne za pomocą odpowiedzi socjologicznej. Czy nie byłoby wspaniale, gdyby kobiety były diakonami? Cóż, jeśli taka jest wola Boga… jednak zauważ, to nie chodzi o to, czego ja chcę. To nie chodzi o to, czego chce ktoś inny. Chodzi o wolę Bożą. A gdzie znajdziemy wolę Bożą? Znajdujemy ją w źródłach objawienia interpretowanych przez magisterium. Tam właśnie znajdujemy wolę Bożą.

Wiele razy na przykład przytacza się, że pierwszą osobą z tytułem ‘diakon’ jest Febe w Liście do Rzymian. Lecz chwila! Termin diakonos oznaczał sługę, i w większości tłumaczeń biblijnych jest ona nazwana sługą Febe, a nie diakonem Febe. Mamy więc do czynienia z niezrozumieniem Pisma Świętego. Więc, dokąd idziemy? Wróćmy do rozumienia, jakie ma Kościół.

Historyczna kwestia diakonis

OSV: Racja, ale niektórzy mówią, że kwestia dopuszczenia kobiet do diakonatu, ze względu na historyczne dowody na istnienie diakonis, jest kwestią dyscypliny, a nie doktryny. Jak na to odpowiesz?

DC: Dyscyplina to stosowanie doktryny dobrze już osadzonej, potwierdzonej. Więc w pewnym sensie możemy zmienić dyscyplinę tak, jak to zrobiono z diakonatem czyniąc go czymś stałym, aby pozwolić żonatym mężczyznom na święcenia. To jest zmiana w dyscyplinie, która – nawiasem mówiąc – jest potrzebna, a wykorzystano do tego sobór powszechny.

Kwestia kobiet w diakonacie jest naprawdę bardziej kwestią doktryny. Jest to o wiele bardziej kwestia doktryny, bo choć we wczesnym Kościele były diakonisy – co do tego nie ma wątpliwości – to pytanie nie dotyczy tego, czy we wczesnym Kościele były diakonisy, ale czy były one męskimi odpowiednikami. Podam wam pięć powodów lub pięć ogólnych, szerokich kategorii, dlaczego tak nie było.

Po pierwsze: obrzędy święceń były różne. Ordynacja oznacza przypisanie do jakiegoś stanu. Obecnie przyjęło się rozumieć ją jako święcenia. Ale jeśli spojrzeć na stany, to mamy stan dziewic. Jest stan wdów. Były to wszelkiego rodzaju zakony. Choć obrzędy święceń diakonis miały podobieństwa do obrzędów święceń diakonów, to jednak były różne. Ponieważ były to tylko podobieństwa, nie znaczy to, że są to te same święcenia.

[Po drugie: rozważając] rolę w liturgii krótko po święceniach, diakon uczestniczył w asystowaniu przy ofierze Mszy św. W przypadku diakonis tak nie było.

[Po trzecie:] ich rola w posłudze. Nie miały takiej samej roli w posłudze. Pełniły posługę wobec kobiet. Asystowały przy chrztach, bo te odbywały się nago. Katechizowały kobiety, a więc miały bardzo ograniczoną funkcję ministerialną.

[Po czwarte:] diakonisy nie udzielały sakramentów w ten sam sposób, w jaki robili to diakoni, a nawet gdy te sakramenty się rozwijały, one nie rozwijały się wraz z nimi.

[Po piąte:] wreszcie, różniły się one relacją do biskupa. To jest naprawdę krytyczne: dalmatyka – szata diakona, jest szatą biskupa. To pokazuje bliskość. Istnieje tam synowska relacja. Tak więc istniała zasadnicza różnica w tym, kogo nazywano diakonisami a kogo diakonami.

Jeden z członków mojej Komisji, który dokonał wielu badań na gruncie patrystyki i klasyki, mówi, że słowo diakonat – termin ‘diakonat’, nigdy nie był używany w odniesieniu do kobiety. Nigdy nie było używane w tradycji do tego. A Sobór Nicejski powiedział, że nie są one częścią kleru – a nie był to mały sobór! Są to więc pewne kluczowe różnice. Nie ma w tradycji ścisłej paraleli między diakonami i diakonisami.

Wyświęcanie kobiet do stałego diakonatu, w naszym obecnym rozumieniu, nie jest przywracaniem tego, co było, lecz tworzeniem czegoś nowego. Jeśli tak jest, to musimy znaleźć dla tego [święcenia kobiet] mocne teologiczne podstawy w źródłach objawienia, które muszą być potwierdzone przez magisterium. Bez tego nie możemy nazwać tego katolickim.”

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.