Tacjana

Diakonisa i męczennica – wspominana 12 stycznia.

Imię Świętej jest żeńskim odpowiednikiem imienia Tacjan (Tatianus) i występuje zasadniczo w dwóch odmianach – Tacjana i Tatiana. W Prawosławiu odbiera ona cześć jako patronka studentów. Przedstawiana jest najczęściej jako kobieta w białej chuście opadającej na ramiona, spod której widać długie blond włosy, skąd można wnosić, iż oprócz cnoty, jaką z łaską Bożą wypracowała, została również obdarzona niezwykłą urodą.

Pochodziła ze znakomitej i zamożnej rodziny arystokratycznej. Jej ojciec pełnił urząd konsula w Rzymie. Wychował córkę w wierze chrześcijańskiej, której sam był wyznawcą – jednak ze względu na zajmowane stanowisko fakt ten pozostawał w ukryciu. Tatiana przejęła się duchem wiary, i jak czytamy w jej żywocie, „znienawidziła bogactwo, umiłowawszy tylko to, co znajdowało się w niebiosach”.

Dostrzeżono jej wiarę i inne cnoty i dlatego – jako celibatariuszka – została mianowana diakonisą Kościoła rzymskiego. Powołanie to, nieznane już w późniejszym Kościele, obejmowało obowiązki związane z przygotowaniem kobiet do chrztu, dbaniem o porządek w domu Bożym i posługą miłosierdzia. Córka konsula nawiedzała chorych, wspomagała ubogich, pomagała potrzebującym i krzepiła na duchu uwięzionych za wiarę, Kościół zaś budowała swą codzienną wytrwałą modlitwą.

Za panowania Aleksandra Sewera (222-235), pod Ulpianem rzymskim burmistrzem miasta, nastąpiły kolejne prześladowania chrześcijan, prowadzone w Rzymie przez namiestnika cesarskiego. Tatiana została męczennicą za wyznawanie miłości do Jezusa Chrystusa. Matka cesarza Mammaea była chrześcijanką, ale cesarz był chwiejny i niezdecydowany. W swoim pałacu trzymał posągi Chrystusa, Apolla, Abrahama i Orfeusza, a jego główni asystenci prześladowali chrześcijan bez jego rozkazów.

Siepacze pogańskiego cesarza wkroczyli do świątyni, w której akurat odprawiane było nabożeństwo i pojmali te osoby, które mogły przynieść największą szkodę starej wierze – urzędnika publicznego oraz jego słynącą świątobliwością córkę. Ojciec, który ukrywał dotąd swe wyznanie, wobec ostatecznej próby okazał wierność Chrystusowi i oddał za Niego życie. Według starożytnej opowieści, kiedy wyprowadzono Tatianę na tortury, modliła się do Boga za swoich oprawców. Ich oczy zostały otwarte i zobaczyli czterech aniołów wokół męczennicy. Widząc to, ośmiu z nich uwierzyło w Chrystusa, za co zostali poddani torturom i zabici.

W różnych wersjach istnieje legenda na temat umęczenia św. Tatiany. Miały się wówczas wydarzyć co najmniej cztery cuda. Najpierw wskutek nagłego trzęsienia ziemi legła w gruzach świątynia Apolla, gdzie zmuszano męczenników do złożenia ofiary bałwanom pogańskim, następnie oprawcy odmienieni w jednej chwili padli do stóp niewiasty, potem to samo uczyniły lwy na arenie, a w międzyczasie piorun zniszczył jeszcze jedną świątynię – bogini Diany.

Oprawcy nadal torturowali Tatianę. Biczowali ją, odcinali części ciała, skrobali żelazem. Oszpeconą i zakrwawioną Tatianę wrzucono tego wieczoru do lochu, aby następnego dnia można było powrócić do innych tortur. W nocy Bóg posyłał do lochu aniołów, którzy dodawali Tatianie otuchy i leczyli jej rany, tak że każdego ranka stawała przed oprawcami zupełnie uzdrowiona. Oprawcy obcinali jej włosy myśląc, że kryją się w nich czary lub magiczna moc.

Wyczerpawszy wszystkie pomysły na jej umęczenie, ścięto Tatianę mieczem w Rzymie 12 stycznia około 225 roku. Jej ojciec również został skazany na śmierć, gdyż nie chciał porzucić wyznawanej przez siebie wiary.

Stosunkowo wczesny kult Tatiany został zaświadczony w Rzymie. Poza łacińską wersją jej hagiografii istniały także wersje greckie i starosłowiańskie. Ten ostatni fakt mógł zdecydować o popularności jej imienia na Rusi. Według świadectwa diakona Zocimia z 1420 r., głowa św. diakonisy Tacjany znajdowała się w Perívlepta w Konstantynopolu.

Kościół wspomina świętą Tacjanę diakonisę z Rzymu 12 stycznia. I tak w 𝘔𝘢𝘳𝘵𝘺𝘳𝘰𝘭𝘰𝘨𝘪𝘶𝘮 𝘙𝘻𝘺𝘮𝘴𝘬𝘪𝘮 pod tą datą czytamy: „Dnia 12-go stycznia w Rzymie świętej Tatiany, Męczenniczki. Za czasów cesarza Aleksandra szarpano ją żelaznymi hakami i grzebieniami, następnie rzucona była dzikim zwierzętom na pożarcie, a gdy i to jej nie zaszkodziło, narażono ją na gorąco ognia. Mimo tego nie poniosła żadnej szkody, aż w końcu przez miecz zyskała palmę męczeńską”.

Z czasem posługa diakonis w Kościele zanikła.

Fot. – Męczeństwo św. Tatiany, diakonisy